15-tego lutego udałem się do lasu, aby zmierzyć się w moim wyczynem. Pomimo dość sceptycznych prognoz z mojej strony, zadanie udało się zrealizować w 100% pozytywnie. Moim głównym celem było rozpalenie ogniska za pomocą patyków znalezionych w lesie i utrzymanie go przez 12 godzin oraz spędzenie tam 24 godzin. Po wybraniu miejsca i zbudowaniu mojej słodkiej hacjendy przystąpiłem do rozpalania ogniska. Z początku nie wychodziło, ale jak doskonale mnie znacie nie odpuściłem tak łatwo. Po zmianie patyka w zaledwie 10 minut już miałem ognisko, które cudownie ogrzewało mnie do samego rana. Pomimo zgubienia się w lesie, nagrywania męczących vlogów i rozmowy z nieznajomym, na drugi dzień około godziny 12-stej dotarłem z powrotem do domu zadowolony z wykonania wyzwania.
Kolejny tydzień minął spokojnie. W sobotę 25go lutego z okazji Dnia Wiosny, które organizowało nasze Namiestnictwo Zuchowe zostałem poproszony o pomoc w paru rzeczach. Po całej imprezie, kiedy nadszedł już czas sprzątania udaliśmy się z Krzysiem, Karolem i Beatą na trampy, aby znieść wszystkie rzeczy. Gdy już prawie dochodziliśmy Beata oznajmiła, że bardzo chce mi coś pokazać przy bramie… Ku mojemu zaskoczeniu ujrzałem umundurowanego dh. Macieja Bogusa i wiedziałem co mnie za chwilę czeka.
Bieg po naramiennik wyszedł super. Tak dawno nie brałem udziału w żadnym biegu, że już zdążyłem zapomnieć jaka to frajda. Na końcu czekali na mnie moi najlepsi, najukochańsi przyjaciele z harcerstwa i w tym wspaniałym gronie odnowiłem swoje przyrzeczenie harcerskie z dumą wypowiadając ponownie „Mam szczerą wolę, Całym życiem…” Jakby tego było mało, znów mogę dzierżyć na moim ramieniu zielony sznur.
Przyznaję otwarcie, że drgnęło coś we mnie, znów poczułem… nie potrafię tego nawet nazwać. Poczułem coś wspaniałego, znów mogę pełnić funkcję i pomagać mojemu szczepowi rozwijać się i iść na przód. Zielona 8 dała mi tak wiele. Dziękuję wam.
Przyboczny 108 DW
Maciej Stawiarz